sobota, 8 września 2012

Zupa z dyni (na ostro)

Jednym z warzyw, kojarzących się z jesienią, jest dynia. W Polsce, warzywo mało doceniane, moim zdaniem. Na szczęście to się zmienia, coraz częściej można spotkać w sprzedaży nasiona różnych ciekawych odmian oraz coraz więcej ludzi sieje je, w swoich ogródkach. Ja także. Niedawno zerwałam jedną, małą dyńkę. Tak na marginesie, to polecam odmiany krzaczaste (Amazonka) oraz półkrzaczaste (np. Justynka), bo nie zajmują one dużo miejsca i mają małe, zgrabne owoce, wielkości niedużych piłeczek. Jeden taki owoc wystarczy na jeden niemały posiłek dla całej rodziny. Z dyńki, którą zerwałam, postanowiłam zrobić zupkę. Wcześniej robiłam różne wersje zup dyniowych, według różnych przepisów, np. na wywarze mięsnym, z innymi warzywami, z grzankami/ryżem/ziemniakami/makaronem, rzadsze, gęstsze, z zieleniną, bez zieleniny, z pestkami, ze śmietaną, z różnymi przyprawami itd. itp. Jedne smakowały bardziej, inne mniej. Za to, nie robiłam nigdy, wersji na słodko. Jakoś nie przemawia do mnie połączenie dyni, mleka i cukru, chociaż może kiedyś się przełamię. Wracając do wersji na ostro, przepis, który zamieszczę jest mojego autorstwa. Starałam się, na podstawie wcześniejszych doświadczeń, ugotować zupę jeszcze lepszą w smaku i stworzyć dobry przepis. Do jej zrobienia używałam głównie warzyw z mojego ogródka.

Składniki:

Warzywa:
*dynia - 1 nieduży owoc lub część z większego
*ziemniak - 1 średni
*marchew - 1 średnia pomarańczowa + kawałek fioletowej (Mam marchewki w różnych kolorach)
*pietruszka (korzeń)- 1 średnia
*seler (korzeń)- nieduży kawałek
*cebula - 3 małe (biała, czerwona i zwykła)

Zielenina:
*liść pora
*szczypior (cebula siedmiolatka)
*szczypiorek drobny
*natka pietruszki
*natka selera
*natka lubczyku

Przyprawy:
*suszona włoszczyzna
*kostka rosołowa/warzywna (ja używam ekologicznych)
*liście laurowe - 3 szt.
*ziele angielskie - 4 szt.
*pieprz ziarnisty - 4 szt.
*sól
*pieprz mielony
*kurkuma
*pieprz ziołowy
*odrobina cukru

*woda - 8 szklanek
*łyżka masła
*gęsta śmietana
*serek topiony - 1 prostokątny kremowy + trochę o smaku szynki

*ryż/makaron/grzanki (co kto lubi)

Przygotowanie:

1) Dynię obrałam, wyjęłam z niej pestki i pokroiłam w kostkę. Wyszła mi taka sporawa, prawie pełna miska. Niestety, nie wiem ile ona ważyła, ile jej było dokładnie. Na pewno kilka garści. Ważne, żeby tego miąższu nie było za mało, bo zupa wyjdzie za wodnista, za blada i mało dyniowa. Lepiej żeby było więcej dyni, bo w razie gdyby zupa wyszła za gęsta, można dolać wody.

2) Inne warzywa również umyłam, obrałam i pokroiłam w kostkę.

3) Zieleninę pokroiłam drobno. Można dać taką jaką się ma, byle nie koper. Może być świeża, ale suszona czy mrożona, też się nada. Moim zdaniem bardzo pasuje tu szczypiorek.

4) Do dużego garnka nalałam 8 szklanek wody oraz wrzuciłam liście laurowe, ziarna pieprzu i ziela angielskiego, kostkę rosołową a także wsypałam 2 łyżki suszonej włoszczyzny (ale nie jest to konieczne).

5) Później wrzucałam do garnka warzywa w 3 turach, najpierw najtwardsze (dynia, pietruszka, seler, marchew), potem cebulę i ziemniaki, a na końcu natki oraz pora, ale bez szczypiorku. Kto nie ma cierpliwości, może wrzucić wszystkie warzywa od razu. Co prawda jedne będą dłużej się gotować, a inne mogą się rozgotować, ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo całość będzie zmiksowana. Gotować do miękkości warzyw. Gdy zrobią się miękkie, zmiksować wszystko blenderem, na krem.

6) Po zmiksowaniu dodać trochę masła i serek topiony, one sprawiają, że zupa jest bardziej kremowa, tłustsza (ale bez przesady) i smaczniejsza. Według mnie, można dać serek o dowolnym smaku, może być kremowy, ziołowy, z szynką itd. W zupie i tak tego nie czuć.

7) Po wymieszaniu wszystkiego, przyprawić. Można, oczywiście, dać przyprawy jakie się lubi, i w ilościach według własnego uznania. Ja dałam dość dużo soli (2 łyżeczki) i odrobinę cukru, bo kostki rosołowe ekologiczne, są mniej słone i nie tak ostre w smaku, jak te popularne. Dałam też odrobinę pieprzu ziołowego, kurkumy (bardzo zdrowa przyprawa, o działaniu antynowotworowym) i pieprzu mielonego. Nie wiem, jak długo zupa mi się gotowała, ale nie trwało to wiele czasu. Wyszedł mi taki dość sporawy garnek.

8) Zupę można jeść samą w postaci kremu bądź też z drobnym makaronem, ryżem czy grzankami. Ja zrobiłam do niej grzanki (pokroiłam kromkę chleba w kosteczkę i 'usmażyłam' na suchej patelni). Do miseczki nalałam zupy, wsypałam grzanki i posypałam odrobiną szczypioru/szczypiorku. Gdy wymieszałam sobie wszystko, dodałam odrobinę gęstej śmietany (taki mały kleks), ale nie jest to konieczne.

Tak to wyglądało
:

Fot. 1.
Fot. 2.




Fot. 3.

Fot. 4.
Fot. 5.
Fot. 6.

1 komentarz:

  1. Też lubię zupę dyniową. Twoja dyniowa zupa prezentuje się smacznie. Mojej w tym sezonie jeszcze nie robiłam:-( Jak będę w najbliższym czasie ją robić muszę porobić zdjęcia:-), bo już dawno chodzi za mną żeby umieścić ją u siebie:-) Myślę, że opcji jest tyle ile osób ją przyrządzających:-) Aktualnie z sezonowych rzeczy to u mnie jest tarta ze śliwkami:-)
    Pozdrawia i zapraszam:-)
    http://ulubioneprzepisybarbary.blogspot.com/2013/09/tarta-ze-sliwkami.html

    OdpowiedzUsuń