czwartek, 13 września 2012

KOLOROWE NALEŚNIKI

NALEŚNIKI W 6 KOLORACH :)

  






      Dzisiaj planowałam usmażyć naleśniki kakaowe. No i usmażyłam, ale aż w 6 kolorach :) Ot taka wesoła wariacja na temat naleśników :) Za barwniki, posłużyły mi, naturalne, spożywcze produkty lub plony ;) Jeśli mam wybór, unikam chemii w kuchni. Od razu też się przyznam, że nie jestem do końca zadowolona z efektów mojej pracy, bo... nie podobają mi się kolory. Uważam, że trochę przesadziłam z 'barwnikami' i za bardzo przypiekłam naleśniki (co z resztą widać na zdjęciach w postaci małych, brązowych plamek). Gdyby naleśniki wyszły bledsze, bardziej by mi się podobały. No, ale już za późno. Następnym razem, będę uważać :)

Składniki:


Ciasto:
*mąka pszenna (dałam 5 szklanek)
*woda lub mleko (4 szklanki)
*jaja (2 duże)
*olej (2 łyżki)
*cukier lub cukier waniliowy (dałam 1 czubatą łyżkę)

Nadzienie/"smarowidło"/polewa:
*według uznania np. serek biały z dodatkami/homogenizowany, bita śmietana, krem czekoladowy, dżem, powidła, marmolada, mleko skondensowane, owoce, syrop, polewa itd. itp. (u mnie serek homogenizowany śmietankowo-waniliowy, owoce na wierzch (truskawka, brzoskwinia, kiwi, banan), polewa z roztopionej czekolady)

"Barwniki":
*różowy - sok z buraka
*fioletowy -sok z jagód/jagody
*zielony - sok ze szpinaku/szpinak
*żółty - kurkuma
*brązowy - kakao

Przygotowanie:

1) Wszystkie składniki na ciasto zmiksować.

2) Odlewać, do oddzielnych naczyń,  odpowiednią ilość ciasta i dodawać do niego, poszczególne barwniki, w ilościach według uznania. Należy jednak pamiętać o tym, że na patelni kolor ciemnieje, surowe ciasto może się wydawać blade, ale po usmażeniu będzie ciemniejsze.

3) Usmażyć naleśniki. Najlepiej na specjalnej patelni.

4) Smarować/wkładać/ozdabiać naleśniki, tym co mamy lub lubimy :)

środa, 12 września 2012

SPAGHETTI ze SZPINAKIEM


SPAGHETTI ze SZPINAKIEM



   Dzisiaj, na kolację zrobiłam danie tanie, proste i szybkie w wykonaniu. Dla fanów szpinaku i makaronu. Spaghetti ze szpinakiem, serkiem topionym i cebulką. Bardzo lubię szpinak, ale oczywiście od czasu do czasu. Lubię też spaghetti inne niż te tradycyjne, pomidorowe. Toteż dzisiaj była wersja zielona ;)

Składniki:


*makaron spaghetti (lub o innym kształcie, wg uznania)
*kostka mrożonego szpinaku (cała)
*podłużny, prostokątny (ten większy) serek topiony np. z ziołami/ze szczypiorkiem/kremowy (ja dałam Hochland ziołowy; moja uwaga: lepiej dać serek lepszej jakości)
*cebula (ja dałam 1)
*czosnek (najlepiej świeży; dałam 1 ząbek)
*sól
*pieprz mielony
*olej
*może być coś do dekoracji (u mnie listki bazylii; ale nie jest to konieczne)

Przygotowanie:


1) Szpinak + odpowiednią ilość wody dać na patelnię oraz podgrzewać,  do momentu aż woda wyparuje i zrobi się papka. Jak ktoś, na oko,  nie wie, ile wlać wody i jak długo to robić, to radzę zastosować się do instrukcji na opakowaniu.

2) Oddzielnie, podsmażyć, pokrojoną na drobno, cebulkę.

3) Ugotować makaron.

4) Gdy na patelni zrobi się szpinakowa papka, dodać cebulkę, zmiażdżony (bądź drobniutko pokrojony) czosnek oraz serek. Całość wymieszać. Nie trzeba mieszać bardzo dokładnie, mogą pozostać małe bądź większe grudki serka, który się nie rozpuścił (nawet ładnie to może wyglądać).

5) Przyprawić pieprzem, solą lub też innymi przyprawami wg uznania. Można udekorować.



Po wymieszaniu ;)

wtorek, 11 września 2012

Nuggetsy (kurczak jak z KFC)

Moim ulubionym daniem z drobiu, są nuggetsy albo kąski z kurczaka jak z KFC. Jak zwał tak zwał. W każdym bądź razie, jedzenie uwielbiane przez wielu i proste w wykonaniu.

Fot. 1

Fot. 2


Oto przepis:

Mięso:
-pierś/i drobiowa/e (ja miałam 1 podwójną)

Ciasto - ("klej" do panierki):
-jajko/jaja (dałam 2)
-mąka pszenna (dałam 4 czubate łyżki)
-mleko (trochę mniej niż 1/2 szklanki)
-sól
-pieprz mielony
-ulubiona przyprawa (dałam do kurczaka)


Panierka:
-płatki kukurydziane (miałam prawie pełną miseczkę-bulionówkę)
-bułka tarta (2 czubate łyżki)
-papryka mielona słodka (trochę, ale niekonieczne)
-kurkuma (jak wyżej)

-olej

Przygotowanie:

1) Mięso pokroić w drobne kawałki, taki kąski. Zagotować wodę a potem ugotować/podgotować w niej mięso. Po ugotowaniu, odsączyć na sicie. Robi się to z kilku powodów. Raz, że proces smażenia jest krótszy. Dwa, że mięso nie wchłania tyle tłuszczu. Trzy, że nie ma obawy przypalenia panierki. Cztery, nie ma również obawy, że mięso w środku się nie dosmaży.

2) Wymieszać składniki na ciasto. Ma przypominać naleśnikowe, ale ma być dużo gęściejsze, bo to do niego ma się dobrze przyklejać panierka.

3) Rozdrobnić płatki. Lepiej, żeby wyszedł proszek niż za duże płatki, bo wtedy panierka może odpadać.

4) Maczać mięso w cieście, zaraz potem w panierce i od razu na głęboki olej. W razie potrzeby pomieszać na patelni.

5) Po usmażeniu (naprawdę krótkim), odsączyć na ręczniku papierowym.

6) Podawać z ulubionymi dodatkami, np. surówką, frytkami, sosami/dipami.

Ja jadłam z frytkami, surówką, sosem czosnkowo-ziołowym i ketchupem.


ps. Przepraszam za słabą jakość zdjęć, ale nie umiem robić ładnych, przy słabym oświetleniu :(

sobota, 8 września 2012

Zupa z dyni (na ostro)

Jednym z warzyw, kojarzących się z jesienią, jest dynia. W Polsce, warzywo mało doceniane, moim zdaniem. Na szczęście to się zmienia, coraz częściej można spotkać w sprzedaży nasiona różnych ciekawych odmian oraz coraz więcej ludzi sieje je, w swoich ogródkach. Ja także. Niedawno zerwałam jedną, małą dyńkę. Tak na marginesie, to polecam odmiany krzaczaste (Amazonka) oraz półkrzaczaste (np. Justynka), bo nie zajmują one dużo miejsca i mają małe, zgrabne owoce, wielkości niedużych piłeczek. Jeden taki owoc wystarczy na jeden niemały posiłek dla całej rodziny. Z dyńki, którą zerwałam, postanowiłam zrobić zupkę. Wcześniej robiłam różne wersje zup dyniowych, według różnych przepisów, np. na wywarze mięsnym, z innymi warzywami, z grzankami/ryżem/ziemniakami/makaronem, rzadsze, gęstsze, z zieleniną, bez zieleniny, z pestkami, ze śmietaną, z różnymi przyprawami itd. itp. Jedne smakowały bardziej, inne mniej. Za to, nie robiłam nigdy, wersji na słodko. Jakoś nie przemawia do mnie połączenie dyni, mleka i cukru, chociaż może kiedyś się przełamię. Wracając do wersji na ostro, przepis, który zamieszczę jest mojego autorstwa. Starałam się, na podstawie wcześniejszych doświadczeń, ugotować zupę jeszcze lepszą w smaku i stworzyć dobry przepis. Do jej zrobienia używałam głównie warzyw z mojego ogródka.

Składniki:

Warzywa:
*dynia - 1 nieduży owoc lub część z większego
*ziemniak - 1 średni
*marchew - 1 średnia pomarańczowa + kawałek fioletowej (Mam marchewki w różnych kolorach)
*pietruszka (korzeń)- 1 średnia
*seler (korzeń)- nieduży kawałek
*cebula - 3 małe (biała, czerwona i zwykła)

Zielenina:
*liść pora
*szczypior (cebula siedmiolatka)
*szczypiorek drobny
*natka pietruszki
*natka selera
*natka lubczyku

Przyprawy:
*suszona włoszczyzna
*kostka rosołowa/warzywna (ja używam ekologicznych)
*liście laurowe - 3 szt.
*ziele angielskie - 4 szt.
*pieprz ziarnisty - 4 szt.
*sól
*pieprz mielony
*kurkuma
*pieprz ziołowy
*odrobina cukru

*woda - 8 szklanek
*łyżka masła
*gęsta śmietana
*serek topiony - 1 prostokątny kremowy + trochę o smaku szynki

*ryż/makaron/grzanki (co kto lubi)

Przygotowanie:

1) Dynię obrałam, wyjęłam z niej pestki i pokroiłam w kostkę. Wyszła mi taka sporawa, prawie pełna miska. Niestety, nie wiem ile ona ważyła, ile jej było dokładnie. Na pewno kilka garści. Ważne, żeby tego miąższu nie było za mało, bo zupa wyjdzie za wodnista, za blada i mało dyniowa. Lepiej żeby było więcej dyni, bo w razie gdyby zupa wyszła za gęsta, można dolać wody.

2) Inne warzywa również umyłam, obrałam i pokroiłam w kostkę.

3) Zieleninę pokroiłam drobno. Można dać taką jaką się ma, byle nie koper. Może być świeża, ale suszona czy mrożona, też się nada. Moim zdaniem bardzo pasuje tu szczypiorek.

4) Do dużego garnka nalałam 8 szklanek wody oraz wrzuciłam liście laurowe, ziarna pieprzu i ziela angielskiego, kostkę rosołową a także wsypałam 2 łyżki suszonej włoszczyzny (ale nie jest to konieczne).

5) Później wrzucałam do garnka warzywa w 3 turach, najpierw najtwardsze (dynia, pietruszka, seler, marchew), potem cebulę i ziemniaki, a na końcu natki oraz pora, ale bez szczypiorku. Kto nie ma cierpliwości, może wrzucić wszystkie warzywa od razu. Co prawda jedne będą dłużej się gotować, a inne mogą się rozgotować, ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo całość będzie zmiksowana. Gotować do miękkości warzyw. Gdy zrobią się miękkie, zmiksować wszystko blenderem, na krem.

6) Po zmiksowaniu dodać trochę masła i serek topiony, one sprawiają, że zupa jest bardziej kremowa, tłustsza (ale bez przesady) i smaczniejsza. Według mnie, można dać serek o dowolnym smaku, może być kremowy, ziołowy, z szynką itd. W zupie i tak tego nie czuć.

7) Po wymieszaniu wszystkiego, przyprawić. Można, oczywiście, dać przyprawy jakie się lubi, i w ilościach według własnego uznania. Ja dałam dość dużo soli (2 łyżeczki) i odrobinę cukru, bo kostki rosołowe ekologiczne, są mniej słone i nie tak ostre w smaku, jak te popularne. Dałam też odrobinę pieprzu ziołowego, kurkumy (bardzo zdrowa przyprawa, o działaniu antynowotworowym) i pieprzu mielonego. Nie wiem, jak długo zupa mi się gotowała, ale nie trwało to wiele czasu. Wyszedł mi taki dość sporawy garnek.

8) Zupę można jeść samą w postaci kremu bądź też z drobnym makaronem, ryżem czy grzankami. Ja zrobiłam do niej grzanki (pokroiłam kromkę chleba w kosteczkę i 'usmażyłam' na suchej patelni). Do miseczki nalałam zupy, wsypałam grzanki i posypałam odrobiną szczypioru/szczypiorku. Gdy wymieszałam sobie wszystko, dodałam odrobinę gęstej śmietany (taki mały kleks), ale nie jest to konieczne.

Tak to wyglądało
:

Fot. 1.
Fot. 2.




Fot. 3.

Fot. 4.
Fot. 5.
Fot. 6.

środa, 5 września 2012

Witajcie!!!

Mam na imię Natalia i mam dwadzieścia parę lat. Posiadam różne zainteresowania, ale największe z nich to kulinaria i ogrodnictwo (a dokładniej warzywnictwo i kwiaty doniczkowe). W wolnych chwilach uwielbiam zajmować się kwiatami w domu (których mam naprawdę dużo), pracować w ogrodzie oraz gotować. Niestety, zbyt wiele wolnego czasu nie mam, toteż gotuję dosyć rzadko. Gotowaniem w naszym domu, zajmuje się głównie mama. Ja, jeśli to robię, to najczęściej w weekendy, chociaż chciałabym częściej. Tego bloga założyłam z kilku powodów. Po pierwsze: ma być on dla mnie inspiracją i mobilizacją do działania oraz rozwijania się na polu kulinarnym. Po drugie: chcę się dzielić z Wami, sprawdzonymi przeze mnie przepisami. Po trzecie: chcę abyście i Wy mnie inspirowali, oceniali i doradzali mi. Po czwarte: ma być on dla mnie miłym urozmaiceniem mojego życia, taką wesołą przygodą. Na tym blogu będę zamieszczać przepisy na różne potrawy, zaczerpnięte z gazet lub książek, urozmaicone, bądź też przeze mnie ułożone. Będę zamieszczać na nim również zdjęcia jedzonka, które przygotowałam. Raczej nie będą to suche informacje i polecenia, ponieważ nie umiem zwięźle i krótko, będzie za to z różnymi, małymi dygresjami.
Zapraszam Was do odwiedzania mojego bloga, gotowania razem ze mną, inspirowania mnie i wyrażania własnego zdania!

Pozdrawiam

Natalia