Dzisiaj wstawiam kolejny przepis. Tym razem na zupę-krem z brukwi. Wiem, że mało kto zna i uprawia to warzywo, a także, że ciężko je zdobyć. A jeśli już ktoś je kojarzy, to najczęściej z tym, że zupę z brukwi podawali Niemcy jeńcom obozów koncentracyjnych. Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że były to odmiany typowo pastewne, dla zwierząt. Na szczęście dzisiaj, rzadko bo rzadko, ale można kupić brukiew czy jej nasiona, nie pastewną, ale z przeznaczeniem typowo 'dla człowieka'. Są one smaczniejsze i wartościowsze od odmian pastewnych. Taką sobie wiosną posiałam, bo byłam bardzo ciekawa smaku i naczytałam się o zdrowotnych właściwościach tego warzywa. W smaku brukiew przypomina skrzyżowanie kalarepy z rzodkiewką, aczkolwiek jest dość 'tęga' i ma w sobie taką jakby goryczkę. Na razie robiłam z niej tylko zupę. W planach - inne potrawy.
Składniki:
* 2 b.duże brukwie
* 1 duża cebula
* 1 korzeń pietruszki
* śmietana słodka
* 3,5 szkl. wody
* olej
* przyprawy: ziele angielskie, liście laurowe, pieprz ziarnisty, pieprz mielony, sól, pieprz ziołowy
* zielenina do posypania np. natka pietruszki, zielony por itp.
Przygotowanie:
1. Warzywa obrać, brukiew pokroić w kostkę, cebulę i pietruszkę również.
2. Brukiew podsmażyć na patelni.
3. Wodę z liśćmi, zielem, pieprzem ziarnistym i pietruszką zagotować. Dodać przesmażoną brukiew i dalej gotować, aż zmięknie. Potem dodać cebulę.
4. Kiedy wszystko będzie miękkie zmiksować blenderem, przyprawić wg uznania i dolać śmietany. (Ja dałam kilka łyżek rzadkiej, słodkiej 18%, ale można dać więcej.) Zupa będzie wtedy bardziej kremowa i taka delikatniejsza w smaku.
5. Zupę można posypać zieleniną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz